piątek, 30 października 2015

Kilka wieków wcześniej we Francji...- Trzej Muszkieterowie

Rozdział (numer nieznany)

KIM SĄ RENE I JACQUES?

W okolicach Paryża żyło sobie dwóch nierozłącznych przyjaciół - Rene i Jacques. Oboje w przeszłości zostali skrzywdzeni i oszukani przez Milady. Dzielny Atos, który nie ustawał w przemyśleniach nad spiskiem, zawarł znajomość z owymi mężczyznami. Cała trójka przyjechała rumakami do lasu pewnej ciemnej nocy i wszyscy spotkali się w wykopanym kilkanaście lat temu tunelu, który służył wcześniej do przemieszczania się potajemnie z jednego końca Paryża do drugiego. Była trzecia w nocy. W lesie latały nietoperze i można było usłyszeć pohukiwanie sowy oraz dźwięk łamanych gałęzi. Rene, Jacques i Atos weszli po cichu do wnętrza tunelu; oczom Atosa ukazał się fragment podziemnego, kamiennego przejścia.
-Wszyscy pragniemy zemścić się na Milady - zaczął Atos.
-A masz jakiś plan, panie? - spytał Jacques.
- Mam pewne propozycje...- powiedział tajemniczo Atos...
- Możemy ją schwytać na balu! - rzekł Rene.
- Wcześniej jednak można przygotować sznur powieszony na drzewie - dodał Jacques.
- Ja zgolę mą brodę i wąsy, a wtedy Milady pomyśli, że jestem D'Artagnanem. Poproszę ją do tańca, a następnie wybiorę się z nią na spacer po ogrodzie - powiedział Atos.
- Wtedy ja i Rene wyskoczymy z ukrycia, złapiemy ją za ręce i zakneblujemy jej usta, by nie krzyczała.
- Ty, drogi Atosie zaprowadzisz ją pod szubienicę i zawiążemy jej sznur na szyi.
- Damy jej powiedzieć ostatnie słowo i będziemy przy niej do końca jej męki. Nad ranem niepostrzeżenie wrzucimy ciało Milady do rzeki - zakończył z przebiegłym uśmiechem Atos.


Gdy przyjaciele potajemnie wyszli z tunelu, słońce zaczęło się powoli wyłaniać zza linii horyzontu tworząc na niebie barwne smugi. Rene i Jacques szybko wsiedli na rumaki samotnie pozostawione poprzedniego dnia i przebyli męczącą podróż do swojego miasta. Gdy zaś Atos był już w domu, położył się na kilka godzin do łóżka i smacznie zasnął. Natomiast Rene i Jacques relaksowali się długo grając w kości i pijąc piwo. Wszyscy musieli się dobrze przygotować aby porządnie wykonać zaplanowaną intrygę.

wtorek, 13 października 2015

Mamy awans, jedziemy do Francji! - wspomnienia z meczu aparatem uwiecznione

 „Muszę Wam powiedzieć...no nie wiem jak wy, ale ja jestem dumny z tych chłopaków, bo daliśmy radę - jedziemy do Francji!!!”                                                                                                              
                                                                  Robert Lewandowski

Tym zdaniem, cały mecz (11.10.2015 - mecz eliminacyjny Polska - Irlandia, 2-1) zakończył Robert Lewandowski, nasz napastnik. Byłem na tym meczu, emocje wspaniałe, wszyscy kibice doskonale się bawili. Poniżaj zamieszczam zdjęcia ze zwycięskiego meczu (...i nie tylko)wykonane przez mojego tatę.


MAMY AWANS, JEDZIEMY NA EURO 2016!!!!!!!!!!!!








poniedziałek, 5 października 2015

Pierwszy wpis w szóstej klasie! - w krainie baśni...

   Dawno temu, we Fiufiulandzie mieszkał sobie król Tiputitumb I. Nie miał żony, tylko wielką czerwoną czapę na głowie, w której wyglądał na wyższego. Posiadał też zdolność komunikowania się z wiewiórkami.
  Mieszkańcy królestwa czuli się bezpieczni i szczęśliwi w obecności Tiputitumba I; mimo to w duchu bali się Szatana, Diablicy i ich magicznej gęsi, którzy w ostatnim czasie grasowali w okolicach Fiufiulandu.
Wesołe życie ludu nie tylko było zawdzięczane władcy, ale i leśnej nimfie Lili, pilnującej porządku w kraju. Dbała również o wieczne lato w państwie, ponieważ bez niego Fiufiulandczycy nie byliby szczęśliwi.
Pewnego słonecznego dnia do kraju przybył cesarz krasnoludów Juraj, który chciał poprosić króla o pomoc.
- W moim krasnoludztwie mieszczanom zaczyna brakować błękitnego kwiatu pogody, rosnącego wcześniej na naszych polach. Jednak przed paroma dniami - rzekł Juraj - Diablica zatruła nasze ziemie i nie posiadamy już upragnionej rośliny. Proszę cię więc Wasza Królewska Czapość, abyś pozwolił krasnoludom zebrać potrzebne do życia, cenne plony tego kwiatu.
- Dobrze, zgadzam się, lecz przyjedź tu za siedem dni; w przeciwnym razie bramy się zamkną i twoja wyprawa nie okaże się skuteczna - odpowiedział król. Juraj bardzo mu podziękował i wyjechał uradowany wieścią.
Tymczasem Szatan wraz z żoną osiedli się we Fiufiulandzie pod postacią starszych ludzi. Na dzień przed przyjazdem ludu Szatan wypuścił swoją gęś na wolność, na kilka godzin, aby dowiedziała się czegoś o przybywającym tłumie krasnoludów. Po ośmiu kwadransach była na miejscu i rzekła:

Uduś leśną nimfę Lilę
Juraj będzie tu za chwilę!
Lila źródłem jest pogody,
Dba o nadmiar czystej wody.
Wieczna zima niech tu będzie,
Biało wszędzie, zimno wszędzie!
Zniszcz kwiaty pogody w kolorze nieba,
Życie odebrać krasnalom trzeba...

Na te słowa czekał Szatan: przybrał swoją naturalną postać i pobiegł do lasu udusić nimfę. Wyjął ją z lisiej nory, chwycił za gardło, a gdy opadła na ziemię, z nieba zaczął padać biały, bielutki, zimny, zimniutki, puszysty, chłodny śnieg.
Kiedy krasnoludy przyjechały zebrać plony, zdziwiły się i smutno spuściły głowy. Wszystkie wytłumaczyły mieszkańcom całe zajście. Król posmutniał i mimo tego, że natychmiast wypędził szatańskie małżeństwo ze swojego kraju, nadal panowała zima. Zrozpaczony Tiputitumb I w nocy uciekł do Ameryki, aby uratować się przed chłodem i zamieszkał w tipi. Natomiast krasnoludy, liczące ciągle na pomoc ze strony króla, gdy spostrzegły, że go nie ma, chciały powrócić do domu, ale w trakcie drogi zamarzły. To samo stało się z Fiufiulandczykami, a lud z kraju cesarza Juraja, zwyczajnie wymarł z głodu.
  Tak zakończyła się historia obu państw, które były szczęśliwe, ale los chciał by radość przewyższyli smutek i zło.