wtorek, 18 marca 2014

MAKIETY 2

Jadis i karzeł



Sanie Jadis
 
 
Koń Jadis
 
 

Lew, czarownica i stara szafa - wycinanki i makiety

Ponieważ bardzo spodobały mi się Opowieści z Narnii, zrobiłem wycinanki i makiety dotyczące lektury.

Wszystkim życzę wspaniałej zabawy oraz dużo uśmiechów!

Autor




Egzemplarz pierwszy - Zaczarowana Szafa



Egzemplarz drugi - Łucja w płaszczu i latarnia

Egzemplarz trzeci - Pan Tumnus

Egzemplarz czwarty - Rodzeństwo


środa, 12 marca 2014

Opowiadania małego misiaczka - leśne przygody

 
Ostatnio na polskim oglądaliśmy film o misiu. Następnie trzeba było napisać wypracowanie i wcielić się w rolę małego misia.  Przedstawiam wam moje opowiadanie. Myślę, że Wam spodoba.

Zaczynajmy:


 
    HISTORIA MAŁEGO MISIA
 
Pewnego dnia tarzałem się w soczystej trawie. W pewnym momencie zobaczyłem pumę, która obserwowała mnie już od dłuższego czasu. Mniam jedzonko, pomyślała i oblizała się po pysku. Wtedy gwałtownie zbiegła ze skały i zaczęła się gonitwa. Długo uciekałem przed nią. Nagle zauważyłem złamane drzewo wiszące nad rzeką. Wspiąłem się na nie, a puma zrobiła to samo. I wtedy, gdy miała mnie zaatakować, koniec drzewa złamał się, a ja spadłem z nim wprost do rzeki. Popłynąłem więc na korze jak na łódce, a puma biegła za mną, tyle że na lądzie. Wreszcie wbiegłem na kamień. Nie wiedziałem, co mam zrobić, więc gdy puma zobaczyła że zupełnie straciłem głowę, trzasnęła mnie łapą w moją przesłodką główkę. Krew sączyła się po pyszczku. Zaryczałem więc gwałtownie i tak potężnie, że puma uciekła. Na szczęście przyszła mamusia i to nie ja, lecz ona tak głośno zaryczała. Zbiegłem z kamienia i rzuciłem się jej w objęcia. Mama oblizała mnie i wyczyściła mi pyszczek z krwi. Dobrze, że wszystko skończyło się szczęśliwie.
 
MIŚ SPOTYKA MOWGLIEGO - URODZINY
 
Dzień po gwałtownym wydarzeniu, mama zabrała mnie do domu i powiedziała, abym zamknął oczy. Pomyślałem, że to jakaś urodzinowa niespodzianka, bo musicie wiedzieć, że dzisiaj obchodzę swoje piąte urodzinki! A z ta niespodzianką się nie myliłem. Po wejściu do przytulnej jaskini otworzyłem oczy i... Zobaczyłem moich najdroższych przyjaciół i rodzinę! Mowgli (kolega, z którym koleguję się najbardziej) podszedł do mnie i wręczył mi prezenty. Znamy się już od kilku lat. Nie wiem, czy ktoś czytał KSIĘGĘ DŻUNGLI, bo jeśli tak, to zapewne wiecie, że nauczycielem Mowgliego jest Baloo. I wtedy, gdy Baloo ożenił się z prześliczną niedźwiedzicą - Kopheeshegą, urodziłem im się właśnie ja. Nazwali mnie Tulinek. A urodzinowe przyjęcie się udało. Były prezenty, tort waniliowy z truskawkami (mój ulubiony), i baloniki, które nadmuchał tatuś Baloo. Jednym słowem - było fantastycznie! 
 
 
 
Fragment z pamiętnika Przygody Misia Tulinka
 
                                                                        TULINEK