czwartek, 16 stycznia 2014

Nie bądź obojętny!

Witam ponownie!

Tutaj chcę Wam przedstawić akcje dla osób potrzebujących, które są  organizowane w Święta Bożego Narodzenia:

- Zaopiekuj się aniołkiem
- Opłatek Maltański
- Świąteczna Paczka
- Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy (WOŚP)

Może znacie którąś z tych nazw. Ja chciałbym Wam opisać akcję o nazwie
 Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy. WOŚP, organizuje pan Jerzy Owsiak, który jest jej dyrektorem.                     
                                                                           
Jerzy Owsiak

 
Akcja rozpoczęła się 2 marca 1993 r. Od 2002 Finał WOŚP jest organizowany w drugą niedzielę roku, czyli pomiędzy 8 a 14 stycznia.  WOŚP Wspomogło już wiele razy osoby potrzebujące i chore. Przedstawiam tabelę, w której można zobaczyć ile pieniędzy udało się łącznie zebrać WOŚP:

FinałDataCelZebrane pieniądze
(w USD)
Zebrane pieniądze
(w PLN)
I3 stycznia 1993Choroby serca1 535 440,682 422 464,76*)
II2 stycznia 1994Pomoc szpitalom noworodkowym1 930 726,934 134 072,50*)
III8 stycznia 1995Zakup sprzętu dla klinik onkologicznych2 816 465,366 867 950,78*)
IV7 stycznia 1996Ratowanie życia dzieci, które uległy wypadkom2 543 413,596 315 295,94*)
V5 stycznia 1997Ratowanie dzieci z chorobami serca3 062 067,298 818 753,80*)
VI4 stycznia 1998Ratowanie życia dzieci poszkodowanych w wypadkach3 543 276,7412 498 908,70*)
VII10 stycznia 1999Ratowanie życia noworodków4 515 020,8215 748 392,62*)
VIII9 stycznia 2000Ratowanie życia dzieci z chorobami nerek6 089 390,9125 229 564,40*)
IX7 stycznia 2001Diagnostyka noworodków i niemowląt6 112 642,7424 366 827,76*)
X13 stycznia 2002Ratowanie życia dzieci z wadami wrodzonymi6 848 998,8526 291 936,80*)
XI12 stycznia 2003Zakup sprzętu medycznego dla oddziałów niemowlęcych i dzieci młodszych7 695 614,1630 116 786,01*)
XII11 stycznia 2004Zakup sprzętu medycznego dla oddziałów niemowlęcych i dzieci młodszych6 923 443,2227 244 441,42**)
XIII9 stycznia 2005Nowoczesne metody diagnostyki i leczenia w neonatologii i pediatrii9 864 292,8728 415 176,62**)
XIV8 stycznia 2006Ratowanie życia dzieci poszkodowanych w wypadkach i nauka pierwszej pomocy9 660 691,0030 690 085,16**)
XV14 stycznia 2007Ratowanie życia dzieci poszkodowanych w wypadkach i nauka pierwszej pomocy9 349 814,6530 377 334,95**)
XVI13 stycznia 2008Pomoc dzieciom ze schorzeniami laryngologicznymi13 883 627,1332 147 538,63**)
XVII11 stycznia 2009Wczesne wykrywanie nowotworów u dzieci11 011 771,0140 458 625,09**)
XVIII10 stycznia 2010Wczesne wykrywanie nowotworów u dzieci14 090 521,0642 877 958,06**)
4 lipca 2010Akcja „Stop powodziom!”805 662,73*)2 644 507,34[9]
XIX9 stycznia 2011Na zakup sprzętu dla dzieci z chorobami urologicznymi i nefrologicznymi15 610 022,15*)47 248 415,05
XX8 stycznia 2012Zakup sprzętu urządzeń do ratowania życia wcześniaków oraz pomp insulinowych[10]16 219 987,6050 638 801,30
XXI13 stycznia 2013Ratowanie życia dzieci i godna opieka medyczna seniorów[11]16 432 382,15*)50 657 747,68[12]
XXII12 stycznia 2014Na zakup specjalistycznego sprzętu dla dziecięcej medycyny ratunkowej i godna opieka medyczna seniorów8 964 735/35 489 135,00***)
Razem:170 545 273,64581 700 717,37(+***)

Widać, że w tym roku udało się zebrać moc pieniędzy. Aż 8 964 735/35 489 135,00***)!!! Chciałbym również dodać, iż nasza szkoła zbierała pieniądze.
Jak zapewne wiecie, gdy do pudełka wrzuci się pieniążek, otrzymuje się serce. To serce, to logo WOŚP. Jest czerwone, i posiada napis: WIELKA ORKIESTRA ŚWIĄTECZNEJ POMOCY. Mam nadzieję, że dużo dowiedzieliście się o tej akcji.

A na nadchodzący dzień 21- 22 stycznia:

WSZYSTKIM BABCIOM I DZIADKOM ŻYCZYMY

            STO LAT!!!

Plakat promujący bycie miłym dla osób starszych:




Link do pobrania w większym formacie: https://drive.google.com/?tab=Xo&authuser=0#my-drive
Kliknij HALO BABCIA i POBIERZ

niedziela, 12 stycznia 2014

Ciekawe Wspomnienia Mojej Rodziny

Witam ponownie!

Z okazji zbliżającego się dnia babci i dziadka, przedstawiam Wam opowieści wielu osób. Osób, pochodzących z mojej rodziny. Dowiecie się, jak wyglądało dzieciństwo babci, dziadka i ich młodość. Pierwsza w kolejności jest babcia Ania i jej wspomnienia:



I. Kiedyś pojechałam z Twoją mamą do Koziegłów. To taka wioska na południu Polski. Tam, pewnej niedzieli poszliśmy do drewnianego kościoła. Siadłam z dziesięcioletnią Asią w pierwszej ławce i zaczęła się msza. W połowie psalmu dosiadły się do nas dwie starsze kobiety. Miały tak donośny głos, że gdy Twoja mama je usłyszała, dostała wielkiego ataku śmiechu. Trzeba było wyprowadzić ją z kościoła. Do tej pory pamiętam, jaki mieliśmy ubaw!

II. Kiedy byłam mała, zapisano mnie do przedszkola w Milowicach. Lecz byłam okropnym niejadkiem. I gdy pewnego razu podano obiad, niezauważona uciekłam z przedszkola. W domu poskarżyłam się mamie, że ktoś mnie uderzył. Dużo nakłamałam, ale potem wszystko się wydało.

III. Pamiętam również, że miałam kolegę - sąsiada, który posiadał w domu rzutnik. Teraz są lepsze atrakcje ale wtedy oglądanie takich filmów wyświetlanych na prześcieradle, to było coś! Spędzaliśmy całe wieczory przed wielkimi chustami w białym kolorze.

  Mam również drugą babcię. Jest to mama mojego taty. Przeprowadziłem z nią wywiad na temat jej wspomnień. Uważnie słuchałem opowieści babci Joasi :



                                        
I. Pod koniec II wojny światowej (kiedy byłam jeszcze mała) wszyscy zgromadziliśmy się u mojej babci, oczekując powrotu, mężów, braci czy też wujów i stryjów. Kilka osób zginęło w obozie w Oświęcimiu, natomiast mój tatuś nie wracał. Mijały dni, miesiące. Mama wieczorami wypatrywała taty, lecz on się nie zjawiał. W końcu mamusia wraz z moimi siostrami i mną poszła do wróżki. Na miejscu wróżka rozsypała karty i wyczytała z nich, iż tata, wróci i w nocy będzie można usłyszeć pukanie do drzwi. I tak się stało. Pewnej nocy z granatowego nieba zaczął lać deszcz. Krople wody uderzały o przezroczyste szyby, a wiatr kręcił kolorowymi liśćmi. Była to jesienna noc. Nagle usłyszeliśmy pukanie, choć trudno było je odróżnić od stukania w szyby. Po otwarciu drzwi naszym oczom ukazała się postać tatusia. Byliśmy ogromnie szczęśliwi. Do dzisiejszego dnia pamiętam te niezapomniane chwile radości.

II. Kiedy Twój tata był jeszcze mały, dostał aparacik na zęby. I z tym aparacikiem pojechaliśmy w góry. Andrzejek lubił hasać, więc pobiegł bawić się z kolegami. Gdy wrócił, zauważyliśmy, że nie ma na zębach tego druta! Wszyscy zaczęliśmy szukać. Ale znajdź tu człowieku igłę w stogu siana. I tym sposobem aparacik przepadł.

III. Raz, pojechaliśmy na wakacje do Bułgarii, wtedy Ilonka miała 10 lat a Andrzej miał 2 latka. Wybraliśmy się na wielki targ, z mnóstwem ludzi. Kiedy się odwróciłam zobaczyłam, że Twój tata zniknął. Zawiadomiliśmy policję. Zrobił się tłok i wszyscy zaczęli szukać blondyna w wieku 2 lat. Po 3/4 godzinach Andrzejek wrócił mówił, że było ,,ato i panu". Na całe szczęście tata się odnalazł.



A teraz przedstawiam Wam wywiad z Dziadziusiem Rysiem w formie audio.

Wejdźcie na ten link: https://drive.google.com/?hl=pl#my-drive
i kliknijcie wywiad.wma a potem POBIERZ. Miłego słuchania!

I jak? Wywiad się podobał? Teraz już ostatnia osoba, a mianowicie... Dziadziuś Juruś!
Dziadziuś Juruś ma bardzo ciekawe wspomnienia :

I.  1945, Niedziela Palmowa, Strumień (Powiat Cieszyn)
Huk dział, wybuchy bomb, serie karabinów maszynowych, wkraczają Sowieci. Jedna z bomb trafia w plebanię - ginie kilkanaście osób, uczestniczę razem z ojcem w odkopywaniu ciał. Następnego dnia NKDW (policja sowiecka) aresztuje ojca i wywozi go na Sybir. Po paru dniach moja mama jako żona polskiego oficera oraz dwaj moi bracia i ja zostajemy wyrzuceni z naszego domu. Z wielkimi trudnościami dostajemy się do Pszczyny, a stąd odkrytymi wagonami towarowymi, w pierwszy dzień świąt Wielkiejnocy dostajemy się do Krakowa i zamieszkujemy u moich Dziadków ( rodzice mamy) na ul. Sebastiana 13. Tu kończę II klasę i III kl. szkoły podstawowej, pisząc na tabliczce z rysikiem. Tu też przystąpiłem do I Komunii Św. w kościele Bożego Ciała. Pomagałem mamie w utrzymaniu naszej rodziny sprzedając papierosy, bibułkę solali, kamyczki do zapalniczki oraz gazety Dziennik Polski po tramwajach. W 1948 wyjechaliśmy od Graczy, gdzie mama podjęła pracę jako urzędniczka w kamieniołomach. Tutaj poszedłem do V kl. z uwagi na niski poziom nauczania w tej szkole. Do moich obowiązków należała opieka nad 4-letnim bratem, uprawa działki przydomowej, troska o kury, króliki i gołębie. Łapałem również raki i sprzedawałem je znajomym. Po roku mama przeniosła się do Opola, do cementowni Odra i zamieszkaliśmy w jednym, z nielicznie ocalałych budynków, gdzie wziąłem z sobą gołębie. Oprócz nauki i opieką nad młodszym bratem, zacząłem z kolegą zbierać złom (miedź, ołów, cyna, mosiądz). I to nam dawało pieniądze, za które zacząłem kupować książki (np. Karol Maj - Winnetou). Tu ukończyłem szkołę podstawową i gimnazjum w 1954 r. dostałem się na studia we Wrocławiu Akademia medyczna, wydział lekarski. W 1965 r. po ukończeniu studiów i uzyskaniu dyplomu lekarza, zostałem powołany do dwuletniej służby wojskowej w stopniu podporucznika. W tym czasie zwiedziłem pół Polski jako oficer. Po wojsku zostałem specjalistą-chirurgiem i doczekałem się oprócz własnych dzieci - uroczych wnucząt. 

Roku Pańskiego, 2014, Styczeń.


Dziękuję bardzo, to na tyle. Wszystkim Babciom i Dziadkom życzę dużo szczęścia, zdrowia i mało smutków.

Do widzenia!